Kategoria: ogród i historie ogrodowe
ogród i historie ogrodowe – to nasza próba poprzez zabawne teksty zaproszenia Was do tak modnego obecnie na zachodzie „miejskiego ogrodnictwa”. Spróbujecie? Ogrody – to nasza pasja i praca. W tej właśnie kolejności.
Spróbujemy Was zarazić trochę „urban gardening” – ogrodnictwem, w którym liczy się czas, przyjemność z obcowania z naturą, budowanie ogrodu – a nie tylko efekt.
Dzięki temu, pokażemy Wam, że modny ogród nie musi kosztować fortuny. Podzielimy się swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi designu i trendów. W kategorii „ogród i historie ogrodowe” – znajdziecie wiele porad dotyczących ogrodów, ale przede wszystkim znajdziecie ciekawe i zabawne jednocześnie „historie ogrodowe” Wery. Przecież wszyscy szukamy właśnie takich historii z którymi możemy się utożsamić. Poczytajcie te Wery, a od razu poczujecie się ogrodnikami.
Oczywiście VbLOG miejskiOGRODNIK to miejsce ekspresji Wery, Darka i Cezara – to my go tworzymy. Oznacza to, że wszystko co czytacie jest subiektywne. Ogród i historie ogrodowe są widziane naszym okiem. Oceniane przez pryzmat naszych doświadczeń, prób czy popełnionych błędów. Nie bójcie się jednak wchodzić z nami w reakcję. Komentujcie! to Wasze komentarze, pokazują nam czy zmierzamy w dobrym kierunku.
Nie bójcie się też zadawać nam pytań. Jeżeli nie chcecie by były powszechnie dostępne w komentarzach, piszcie do nas na e-mail: miejskiogrodnik@gmail.com w temacie używając tej frazy: „ogród i historie ogrodowe”.
biopon inspiruje, czyli jak powinno wyglądać #zerowaste w branży nawozowej
To jest takie bez sensu, że aż nie wiem od czego zacząć. Byłam w briko i tylko chciałam kupić dwie butelki zwykłego nawozu w płynie do roślin zielonych, czy to brzmi jak jakaś skomplikowana misja? Nie, wchodzisz do sklepu, chwytasz dwie butelki, płacisz i do widzenia. Jednak na półkach z nawozami zobaczyłam coś, co mi wbiło kołek w mózg i teraz nie wiem jak go wyjąć.
werowy ogród 5/18 – zwierzenia popowodziowe
Kiedyś cykl #werowyogród był totalnie regularny – co miesiąc publikowałam moje ogrodnicze zwierzenia, ale niestety pod koniec lata zeszłego ogrodu cały ogród utonął, co było niezwykle smutne i na domiar złego trwało aż do kwietnia tego roku. Co się wydarzyło w tym czasie oprócz werowej depresji? Już mówię.
włóż golf oraz kapelusz i wyczyść szmaragdy
Takie dziś mamy odzieżowo – biżuteryjne tematy, bardzo wykwintne, drogie i luksusowe.
jak przycinać trawy ozdobne i jaki jest współczynnik fruwalności rozplenicy
Trawy ozdobne to idealne rośliny dla początkujących ogrodników, bo nie ma przy nich w ogóle żadnej roboty oprócz ścięcia raz w roku i podrzucaniu jedzonka (czyli głównie azotu). Opcjonalnie można też podlewać, ale ja ani razu tego nie zrobiłam i rosną git. Więc jedyny konieczny zabieg – przycinanie omówimy w tym krótkim i nieskomplikowanym poście, który jest tak samo nieskomplikowany jak pielęgnacja traw.
kwiat w ogrodzie jest kwiatem łatwiejszym niż kwiat w domu ponieważ
No niestety tak to wygląda, że teoretycznie miłujesz ogrodnictwo, czyli teoretycznie miłujesz rośliny, czyli taka osoba patrząca na twoje miłowanie z boku jest w stanie założyć w ciemno, że kochasz każdą roślinę, bo przecież zarówno piękny kwiat czosnku, jak i pretensjonalny kwiat hortensji to nadal natura, którą ogrodnik kocha, zdawałoby się bez zastrzeżeń, jednak ten post jest akurat o tym, że to błędne założenie.
w tym tygodniu odnajdę wiosnę, a pomogą mi w tym te patyki – ponadprzeciętnie smętny post
Takie mam postanowienie, a wynika ono z tego, że co roku od stu lat oficjalnie rozpoczynam wiosnę w połowie lutego. Polega to na tym, że wyciągam z szopki glebogryzarkę, wyprowadzam ją na spacer do ogrodu i gdy cała ziemia jest już odwrócona, gdy z zasięgu wzroku zginą wszystkie jesienne liście, wtedy rozpoczynam oficjalnie nowy sezon ogrodniczy.
#FPO & gardenia 2018 – relacja właściwa
Czy zdążyliście już przeczytać wstęp do tej relacji? Jeśli tak, to gratki, a jeśli nie, to znajdziecie go tutaj. Tegoroczna gardenia to sprawa bardzo, bardzo złożona, dlatego zalecam zapoznanie się z naszym kontentem zarówno na blogu, na YT, na FB, a na Insta już większość przepadła, więc możecie płakać, ale nic na to nie poradzicie. A teraz przejdę do sedna, czyli do relacji z gardenii, która będzie długa, ale chronologiczna, więc nikt nie powinien mieć problemu z połapaniem się o co chodzi. Uwaga, akcja toczy się 3-torowo! Jeden tor to wera, jeden to daro i jeden to cez – czyli wdc.
gardenia 2018 – relacja #part1 – przygotowania
Co roku przybywam na gardenię w innej roli – raz jako córka szkółkarza, raz jako właścicielka firmy zakładającej ogrody, raz jako młoda, niedoświadczona blogerka, raz jako naczelny komentator ogrodniczej rzeczywistości w PL, ale nigdy nie byłam na gardenii tak bardzo jak w tym roku – totalnie od środka. Dlatego ta relacja będzie inna niż co roku i o wiele mniej blogerska niż zwykle.
Zielone pogotowie antystresowe – post gościnny
Głowa was boli, ręce się trzęsą, a ciśnieniomierz wskazuje 350/176? Spokojnie, nie musicie od razu jechać na ostry dyżur, bo mamy dla was wspaniałą alternatywę – hortiterapię. Zamiast tabletki proponujemy bukiet kwiatów, a zamiast strzykawki – kolorowe grabki.
Więcej o hortiterapii opowie wam w dzisiejszym artykule Gabriela Walerych, która na ten temat wie wszystko.